Kreta Zachodnia
W zeszłym roku chcieliśmy spędzić rodzinne wakacje na początku sezonu. Wybór padł na Kretę. Jest łatwo dostępna i przystępna cenowo, a lot jest krótki . Skorzystaliśmy z oferty biura podróży Itaka. Bardzo lubię greckie wyspy, więc wyjazd na Kretę brzmiał wyjątkowo zachęcająco. Od dawna marzyłam o podróży na mitologiczną wyspę kojarzoną z Tezeuszem, Minotaurem i Dedalem. Wyspa jest sporych rozmiarów. O wiele większa niż Rodos, którą odwiedziliśmy 3 lata wcześniej. Zdecydowaliśmy, że przy okazji tegorocznych wczasów polecimy na zachodni brzeg Krety, który oferuje przede wszystkim wypoczynek na pięknych plażach. Tego było nam trzeba, a nasz pobyt miał obejmować osiem dni, a to za mało, by zwiedzić całą wyspę w niespieszny sposób. Pragnęliśmy pięknych widoków, relaksu na plaży, ciepłej wody… To wszystko oferuje Kreta Zachodnia. Nasza baza wypadowa o nazwie Kissamos, okazała się spokojną, mało turystyczną wioską, w której czas płynął spokojnym rytmem. Godne polecenia miejsce tym, którzy od gwarnych kurortów preferują spokojne, ciche wioski. Było tam wszystko czego potrzeba, by wygodnie spędzić wakacje. Tawerny z pysznym jedzeniem, wypożyczalnie samochodów (Hermes, Rent a car Kissamos, Autofun), biura podróży, sklepik z pamiątkami Tokaniski z wysokiej jakości wyrobami lokalnymi, supermarket Synka , kameralne czyste plaże i wiele innych atrakcji.
Z racji tego, że uwielbiamy grecką kuchnię, która jest bardzo zdrowa i prosta, zdecydowaliśmy się na hotel z ofertą typu BB, czyli samych śniadań, by stołować się w lokalnych tawernach. To był strzał w dziesiątkę. Oczywiście, jeśli nie chcecie wydawać za dużo pieniędzy na jedzenie w restauracjach, w każdym hotelu z opcją wyżywienia typu BB, w pokojach znajduje się aneks kuchenny, gdzie można przyrządzić sobie własny posiłek. Nasz hotel, Mandy Studio, był bardzo przytulny, czysty i kameralny. Położony tuż przy promenadzie, z małym basenem od strony podwórza.
Sam wyjazd nie obył się bez przygód. Przed wylotem wszyscy po kolei rozchorowaliśmy się, co w rezultacie skutkowało tym, że kosztowaliśmy pysznych greckich potraw mając zupełnie zablokowany węch. Niemniej jednak finalnie naładowaliśmy nasze „baterie słoneczne” i odzyskaliśmy siły.
Na Krecie Zachodniej znajdują się najpiękniejsze plaże tej wyspy. Oceniana najwyżej przez podróżników laguna Balos, legendarne Elafonissi czy słynna Falassarna.
Co nieco o historii Krety
Kreta należy do Grecji, jednak z racji tego, że jest najdalej wysuniętą wyspą, jej mieszkańcy mają silne poczucie odrębności. Wolą się zwać Kreteńczykami aniżeli Grekami. To lud górali, ponieważ Kreta jest bardzo górzysta, a wioski położone są najczęściej na dość stromych zboczach skalnych. Drogi prowadzące przez wyspę są wąskie, z licznymi zakrętami, położone nad przepaściami. Kreta była kąskiem dla wielu narodów, którzy napierali z wojskami i dręczyli rdzenną ludność. Ludzie nauczyli się bronić i ukrywać w górach. To sprawiło, że są hardzi i silni.
Więcej o samej historii można poczytać TUTAJ
Jak wygląda prawdziwy Kreteńczyk?
Odpowiedź jest prosta. Jest ubrany na czarno, ma tradycyjne wysokie buty, jeździ pikapem, a na pace swojego samochodu wozi beczkę raki i kozę 🙂
Zwiedzanie Krety warto podzielić na etapy lub wybrać się po prostu na dłuższy pobyt i nastawić na przemieszczanie po wyspie. Kiedyś na pewno wrócimy, by zobaczyć wschodnią i południową część wyspy.
Oto lista 5 atrakcji, które według mnie warto zobaczyć:
1.Laguna Balos
Można się do niej dostać dwojako. Statkiem wycieczkowym, który odpływa z portu w Kissamos lub drogą lądową, ale to opcja bardziej dla osób, którzy lubią solidną dawkę adrenaliny, ponieważ droga jest bardzo wąska, szutrowa z licznymi ostrymi zakrętami i stromym zboczem (Uwaga! ubezpieczenie samochodu z wypożyczalni nie obejmuje trasy na Balos). Wybraliśmy opcję ze statkiem, bez niepotrzebnych emocji. Co ciekawe, podczas rejsu statek zatrzymuje się również przy wyspie Gramvousa, na której można wdrapać się na ruiny starożytnej cytadeli i podziwiać piękne widoki roztaczające się na lagunę. Przy wyspie leżą pordzewiałe szczątki zatopionego wraku. Warto zabrać ze sobą odpowiednie obuwie, ponieważ podejście jest strome i kamieniste (przydadzą się buty sportowe lub chociażby sportowe sandały). Nie spodziewaliśmy się takich trudności i, aż wstyd się przyznać, wspinaliśmy się na górę w klapeczkach… Przez to wspinaczka zajęła nam sporo czasu i nie zdążyliśmy popływać w zatoce wyspy, a była to najpiękniejsza zatoka, jaką widziałam na Krecie. Bardzo mała, urokliwa i kamienista plaża… Daję jej pierwsze miejsce wśród plaż Krety Zachodniej. Po długim zejściu na dół ze stromego zbocza wsiedliśmy na nasz statek by dopłynąć na Balos, która słynie z bardzo płytkiej wody, mieniącej się odcieniami turkusu, mięty i szafiru. W sezonie sporo jest tam turystów. Można wypożyczyć leżaki i parasole, o ile są wolne. Warto zabrać ze sobą parasol, bo cienia raczej tam się nie uświadczy. Miejsce zapiera dech w piersiach i zdecydowanie warto tam pojechać. Kawałek raju, który jest na wyciągnięcie ręki.
2.Elafonissi
Aż ciężko uwierzyć, że z tym pięknym miejscem wiążą się tak tragiczne wydarzenia. Warto poczytać o historii tej plaży. Dziś plaża jest zatłoczona przez turystów, ale nie przeszkadza to w korzystaniu z niej. Jeśli zależy nam na leżaku i parasolu to jednak lepiej wybrać się tam jak najwcześniej. Piasek ciągnie się kilometrami, a paręset metrów dalej można znaleźć bardziej kameralne miejsce osłonięte wydmami. Piasek rzeczywiście jest różowy. To nie photoshop 🙂 Widać maleńkie drobinki muszelek o różowym odcieniu. Wrażenie jest zachwycające. Woda miejscami płytka do kostek i bardzo ciepła, więc to taki duuuży basen dla dzieci. Bywa, że jest tam bardzo wietrznie. Właśnie mieliśmy to szczęście trafić na bardzo silny, aczkolwiek ciepły wiatr znad Sahary. Nie sposób leżeć na plaży przy takiej pogodzie, bo podmuchy wiatru unoszą drobinki piasku w górę, które jak igiełki kłują skórę. Przy plaży jest obszerny, darmowy parking. Słyszeliśmy jeszcze o innej, pięknej, położonej tuż obok Elafonissi plaży Kedrodasos, na której można schronić się w cieniu drzew cedrowych. Podjechaliśmy z pomocą GPS’a na parking pod tę plażę. Niestety na miejscu okazało się, że zejście na plażę jest dosyć strome i kamieniste, więc bez odpowiedniego obuwia (czyt. NIE w japonkach) nie będzie szans tam zejść z dziećmi na rękach, nie mówiąc już o zabraniu ze sobą spacerówek. Odpuściliśmy tym razem. Warto jeszcze wspomnieć o samej drodze dojazdowej z Kissamos do Elafonissi. Są dwie opcje: droga nadmorska i górska. My najpierw wybraliśmy drogę przez góry – malowniczą, z możliwością zrobienia sobie zdjęć nad przepaścią wąwozu, z kolei wracaliśmy drogą morską zatrzymując się po drodze w przytulnej rodzinnej tawernie Stomio na pyszny obiad.
3.Falassarna
Bardzo ładna, „cywilizowana” plaża z rzędami leżaków z parasolami. Warto tam pojechać, by w tradycyjny sposób spędzić dzień na leżakowaniu i kąpieli w morzu, popijając od czasu do czasu piwko jak typowy, „grupowy” turysta 🙂 Plaża jest bardzo ładna, z infrastrukturą. Woda bardzo przejrzysta, piasek czyściutki. Tu znowu wiatr nam dokuczał i woda była dość zimna. Być może przez tymczasowe ochłodzenie przez sztorm. Ogólnie nasze pierwsze dni na Krecie minęły w mocnym wietrze. Gdy przyjechaliśmy do hotelu, zastał nas sztorm na morzu. Miejscowi określali ten stan rzeczy jako anomalię jak na tę porę roku. Nad morzem ciągle wiało i wiało… A przecież nikt tu nie wie co to parawan znad naszego Bałtyku. W głębi lądu z kolei dało się odczuć skwar i 30 stopni w cieniu. Niedaleko plaży jest stanowisko archeologiczne. Pamiętajcie, że Kreta to starożytna historia i wszędzie można natknąć się na ruiny dawnych konstrukcji z czasów antycznych. Łatwo o tym zapomnieć przy skwarze i pięknym otoczeniu dookoła 🙂
4.Polyrrinia
Miejsce rzadko odwiedzane. Praktycznie byliśmy tam sami. To urocza, mała wioska położona wysoko w górach z tradycyjną grecką zabudową. Mam słabość do takich miejsc. Miejsc, w których ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Gdzie panuje spokój, życie toczy się wolno, zgodnie z rytmem przyrody. Po prostu nie mogłam ominąć tego miejsca. A moje największe uwielbienie to labirynt małych, wąskich uliczek, wąskie schodki, ukryte przejścia, podwórka, z ozdobnymi drzwiami… Taki miniaturowy świat. Mogę spacerować po takich miejscach godzinami. I Polyrrinia tak właśnie mnie wessała. Przekroczyłam bramę wioski i straciłam rachubę czasu. Chciałam odkryć każdy zakątek, wejść w każde otwarte przejście i zobaczyć jak najwięcej 🙂 Wbrew pozorom ta malownicza wioska sięga czasów XI w. p.n.e. ! Ponad wioską górują ruiny Akropolu, świątyni. Uważa się, że niegdyś była to najsilniejsza twierdza na Krecie. By się do niej dostać, najlepiej podjechać samochodem. Droga jest bardzo kręta i wąska, niekiedy podjazdy są strome. W wiosce można zjeść obiad w jedynej chyba tam restauracji. Widoki na okoliczne wzgórza są piękne.
5.Chania
To jedno z większych miast na Krecie, a także często kierunek wakacyjny poprzez lokalizację w pobliżu wielu hoteli z ładnymi plażami. Miasto tętni życiem w dzień i w nocy. Uroku dodaje mu port, liczne zabytki, stara zabudowa, liczne tawerny i knajpki nadmorskie. Jest tam też typowa stara część z moimi ulubionymi wąskimi uliczkami. Nie mogłam się oprzeć i gdy tylko weszłam w taką jedną, wsiąknęłam 🙂 Chęć zobaczenia co jest za kolejnym zakrętem i jeszcze kolejnym… była silniejsza niż wszystko inne. Do Chanii wybraliśmy się wieczorem po południowym obiedzie w fantastycznej tawernie Maracaibo, którą mija się po drodze do Chanii z Kissamos. Było już ciemno. Ludzie siedzieli w knajpkach, a w sercu labiryntu uliczek trafiłam na prawdziwy grecki wieczór z zorbą… Wspaniały klimat.
Z notesu podróżnika…
Wskazówki:
- Kreta Zachodnia to piękne plaże. Przede wszystkim. Można tam wypocząć. Kissamos jest małą miejscowością, w której próżno szukać turystycznego centrum z pamiątkami.
- By dotrzeć do największych atrakcji najlepiej wypożyczyć auto, ale można również autobusem. Jeśli ktoś woli zorganizowane wycieczki też jest taka opcja.
- Woda jest czysta, plaże również… W samym Kissamos też są ładne, spokojne plaże dostępne pieszo.
- Z racji tego, że to wyspa, przygotujcie się na to, że może być wietrznie. Kreta znana jest z silnych podmuchów wiatru. Ten wiatr jest dosyć ciepły i dokuczający nad brzegiem morza. W głębi lądu w ogóle go nie ma. Jednak w związku z tym, warto zabrać jakąś cienką bluzę, sweterek (na rano i wieczór).
- Warto kupić tam oliwę o niskim ph (czyli najlepszym do spożycia), mydełka, pyszny miód i oczywiście tutejszy bimber, czyli raki 🙂
- Zamawiając posiłek w restauracji możecie się spodziewać przystawki, mini deseru i kieliszka raki w cenie dania 🙂 Kierowcy uwaga raki „dobrze wchodzi”
Ceny:
- średnia cena obiadu (musaka, gulasz) – ok. 8-10 euro za porcję
- wypożyczenie samochodu – ok. 25 euro za dzień
- ceny w supermarkecie – ok.20-30% wyższe niż w Polsce