Wytrzeszcz oczu, impulsywne zaciskanie warg, drganie skrzydełek nosa, unoszenie brwi… Nie, to nie objawy żadnej choroby, lecz mimika i gesty, poprzez które aktor teatru Kathakali porozumiewa się z widzami.
Jest wieczór, po krótkim spacerze po wijących się uliczkach Fortu dotarliśmy do teatru. Przeszliśmy przez wąskie przejście w murze i po zapachu kadzideł dotarliśmy do celu. Dzięki uprzejmości właścicielki naszego homestay bilety mielismy już kupione, więc odebraliśmy opis przedstawienia (nawet w jęz. polskim) i weszliśmy na małą, kameralną scenę. Wnętrze teatru spowite było w półmroku, gdzieniegdzie sączyło się przydymione światło, iskrzyły płomienie świecy, a aktorzy na oczach widzów przygotowywali się do odegrania przedstawienia. Przygotowania to nie próby głosu, ustawianie scenografii, lecz tworzenie kunsztownego i skomplikowanego makijażu. Makijaż przygotowywany jest z naturalnych składników. Dominujące kolory to czerwony, biały, żółty i czarny. Aktorzy kończą specjalne szkoły dramatyczne, a swoje umiejętności doskonalą nawet przez okres 10 – 20 lat. Odgrywane sceny na deskach tego teatru zaczerpnięte są głównie z mitologii hinduskiej, inpirowane dwoma wielkimi eposami – Ramajaną i Mahabharatą, pełnymi8 symbolicznych walk dobra ze złem, demonów, herosów, władców. Nie jest łatwo zrozumieć ten teatr, gdyż jest on oparty na ścisłych symbolach i kodach. Widz musi najpierw poznać „język” aktorów, by zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Dlatego też otrzymuje się przed wejściem książeczki z wyjaśnieniem oraz opisem każdej sceny. Skomplikowany układ min z mudr (gestów dłoni) coś oznacza. Mogą to być pojedyncze słowa, takie jak: matka, ojciec, żona, mąż, dziecko lub zwroty: podejdź, odejdź, wynoś się… Aktorami mogą być tylko mężczyźni jak w antycznym greckim teatrze. Grają oni, rzecz jasna, również role kobiece.

Światło przygasło, na scenę wyszedł narrator, który na początku zaserwował nam krótki kurs języka gestów kathakali. Zastanawialiśmy się czy w ogóle zdołamy je wszystkie zapamiętać, a potem skojarzyć w trakcie aktu?
Każda scena rozpoczynała się uderzeniem w bębny, szelestem muszli i akompaniamentem innych instrumentów oraz śpiewem narratora. Potem na scenie zaczęli pojawiać się aktorzy, którzy odgrywali poszczególne akty. Towarzyszyła temu głośna muzyka, która aż świdrowała nam w głowie, i okrzyki. Po godzinnej, solidnej dawce sztuki keralskiej, mocno „uduchowieni”, udaliśmy się pierwszy raz do indyjskiej restauracji.
W indyjskiej restauracji na drzewie
W restauracji było sporo gości, co dało nam sygnał o smacznym jedzeniu. Wybraliśmy stolik na świeżym powietrzu i czekaliśmy na obsługę. Nie przezwyczajeni jeszcze do spokojnego życia Indusów, z burczącymi brzuchami, chcieliśmy jak najszybciej zjeść obiad. Cóż, kelnerzy w Indiach ruszają się jak muchy w smole, więc decydując się na posiłek, lepiej zarezerwować sobie około godziny czasu (złożenie zamówienia, otrzymanie posiłku, zjedzenie, otrzymanie rachunku, zapłacenie oraz odebranie reszty 😉 Wreszcie pojawił się kelner, ale nie podszedł do naszego stolika, tylko do sąsiedniego, przy którym siedziało dwóch białych backpackersów. Najwyraźniej skończyli już jeść, bo kelner podszedł ze szmatą, prawdopodobnie nie praną od nowości (jeśli jakąś nowość w ogóle miała) i zebrał nią resztki ze stołu, po czym wrzucił je na talerze gości. Następnie z namaszczeniem wszystko zebrał i odniósł do kuchni. Podszedł w końcu do nas, złożyliśmy zamówienie i głodni czekaliśmy na niewiadomą. Dostaliśmy sztućce (w Indiach jest zwyczaj jedzenia rękoma, ale sztućce są wszędzie dostępne), które na wszelki wypadek przetarliśmy serwetką, tak jak i dziubek od butelki z pepsi lub colą. Posiłek był wart czekania, bo okazał się smaczny, a do tego był tani i co najważniejsze, bez efektów ubocznych…
Z notesu podróżnika…
Ceny :
bilet wstępu do teatru Kathakali – ok. 200 Rs.
posiłek w Krishna Seafood, Fort Kochi (3 dania + napoje) – 450 Rs.Wskazówki:
w teatrze lepiej usiąść albo w 1 rzędzie lub na balkonie – nikt nie będzie zasłaniał
warto nosić ze sobą chusteczki higieniczne i/lub jednorazowe rurki do napojów
Zobacz również:
Brak powiązanych wpisów.